środa, 5 kwietnia 2017

Wygrajmy z głodem dzięki topinamburowi

Wiele jest aspektów, w których przemysłowy hodowca roślin ustępuje hodowcy prywatnemu. Najbardziej znaczącym jest oczywiście jakość uprawianych roślin, które traktowane są w zupełnie inny sposób, zarówno pod względem nawożenia, ale także obchodzenia się z nimi. Drugim jest bezpośredni kontakt z producentem, który towarzyszy roślinie w całej drodze rozwoju, będąc zazwyczaj doświadczonym i zaprawionym w sztuce hodowcą, który wie jak nawozić, by nie zepsuć, ani nie zanieczyścić darów natury. Jestem przekonany, że gdyby nie wszechobecny napór sklepowych marek, manipulujących naszymi potrzebami, to większość z nas chętnie zaprzestałaby kupowania w dużych sieciach handlowych, na rzecz mniejszych przedsiębiorców, którzy oferują pewniejsze, bo naturalne, wytwarzane często od pokoleń produkty. Wbrew pozorom nie trzeba się wiele naszukać, by znaleźć odpowiednie źródło ekologicznej żywności. W każdym mieście jest bowiem jakiś ryneczek, na którym co tydzień stoi starsza, sympatyczna pani i oferuje najwspanialsze warzywa i owoce, z własnego ogrodu lub działki, a i chętnie co nieco o nich opowie.

Wczorajszego dnia i ja miałem przyjemność spotkania się z takową starszą panią, u której pojawiłem się niby przypadkiem, po pęczek pietruszki. Kiedy jednak zauważyłem skrzynkę pięknych bulw topinamburu, całkowicie już o niej zapomniałem. Gdy go rozpoznałem, starsza pani była mocno zdziwiona tym faktem, ale z pewnością ucieszyło ją, iż może mi opowiedzieć o tej niezwykłej roślinie. I tak w pierwszej kolejności dowiedziałem się, że topinambur świetnie reguluje ciśnienie krwi, a sam doktor z pobliskiej przychodni ostatnio zakupił kilka skrzynek od wspomnianej kobiety (plus dla pana doktora za zwrot ku naturalnej profilaktyce). Mało tego, jest świetnym towarzyszem wszelkich kuracji odchudzających, walki z cukrzycą oraz sezonowego oczyszczania organizmu. 
Jak go podawać? Tutaj ukłon w stronę pani, która edukowała już nie tylko mnie, ale także kilka innych osób, przysłuchujących się naszej wcześniejszej dyskusji. Otóż drodzy państwo, jak nam się żywnie podoba. Nawet chipsy można dzieciom z topinamburu zrobić, tak samo pyszne jak te, które pani starsza robi swoim prawnukom. I, tu cytując: "takie chipsy można dziecku dać, a nie te śmieciowe ze sklepu". Jak tu się nie zgodzić? 

Przy okazji, wiedząc, że topinambur nie potrzebuje zbyt wiele opieki, ani specjalnych warunków do prawidłowego rozrostu, stwierdziłem, że z powodzeniem mogę go zasadzić u siebie na działce, toteż zasięgnąłem potrzebnych ku temu informacji od pani z rynku i już po chwili miałem w ręku reklamówkę mniejszych bulw, idealnych na sadzonki. I tym razem nie obyło się bez interesujących informacji. Dowiedziałem się bowiem, w ramach ciekawostki, że topinambur znacząco przysłużył się do odniesionego przez Napoleona zwycięstwa w wojnie, bądź bitwie, o której szczegóły nie zapytałem, przez wzgląd na mniejsze zainteresowanie takimi detalami. Istotnym był fakt, iż błądzący na obcych terenach Napoleon, znalazł przypadkowo pole uprawne topinamburu, co pozwoliło mu wykarmić swoją armię i przetrwać dłuższy okres walki. Rozmach niesamowity, podobnie jak uśmiech pani, przyznającej się nieśmiało, że interesuje się historią. Widok tak uroczy, że aż trudno go opisać. Przyszedłem po pietruszkę, odchodzę z dwoma reklamówkami topinamburu, mini lekcją historii i ogromnym uśmiechem na twarzy. Próżno szukać lepszej obsługi w jakimkolwiek sklepie.

Na koniec naszej rozmowy, z ust starszej pani, padło piękne zdanie, które skłania mnie do refleksji nad tym naszym człowieczeństwem: "Panie, topinamburem to można by wszystkich głodujących nakarmić."  Jeżeli można, to dlaczego nikt dotąd nie spróbował?



Jeżeli zainteresował Cię ten artykuł i chciałbyś dowiedzieć się więcej o właściwościach odżywczych topinamburu i jego możliwych zastosowaniach, zajrzyj na drogadosiebie.pl i sprawdź czym jeszcze może Cię zaskoczyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz