Czy zastanawiałeś się kiedyś jakie było pierwsze uzależnienie umysłu
ludzkiego, któremu człowiek uległ i względem którego stał się bezradny?
Bretarianie uważają, że jednym z pierwszych uzależnień było jedzenie. Według
nich stało się to jednak tak dawno, że mało kto jest w stanie przypomnieć sobie
życie sprzed pojawienia się tego nawyku.
Jak jedzenie uzależnia?
Bretarianie nie narzucają
przymusu niejedzenia, zwracają jedynie uwagę na to, że jeżeli nie musisz jeść,
to po prostu nie jedz. Podobno jemy wtedy, kiedy jesteśmy głodni, ale czy do
końca jest to prawdą. Gdyby uznać teorię o uzależnieniu ludzkości od
przyjmowania pokarmu za prawdziwą, od razu nasuwa się analogia do alkoholika
lub narkomana. Oni też zażywają środki odurzające tylko wtedy, kiedy czują
„głód”. Co jednak sprawia, że głód alkoholowy lub narkotyczny pojawia się coraz
częściej? Otóż to, że coraz częściej do organizmu dostarczany jest alkohol lub
narkotyki. Innymi słowy alkoholik pije coraz więcej, bo coraz częściej czuje
głód alkoholowy, a czuje go coraz częściej właśnie dlatego, że coraz więcej
pije. Czyż nie wygląda to zupełnie jak w przypadku jedzenia? Człowiek coraz
więcej je, bo coraz częściej czuje się głodny, a czuje się głodny dlatego, że
coraz więcej je. To błędne koło ma swoje podłoże w ludzkim mózgu, który do tej
pory pozostaje jedną wielką tajemnicą dla nauki. Otóż w jego wnętrzu,
składającym się (prawdopodobnie) z nieskończonej ilości powiązań neuronowych, zachodzi
bardzo proste zjawisko. Przyjmuje się, że pewne powiązania neuronów odpowiadają
ludzkim zachowaniom. Przykładowo powiązanie neuronu N1 z neuronem N2 odpowiada
jeździe na rowerze, natomiast powiązanie neuronów N3 i N4 odpowiada spożywaniu
alkoholu. Im częściej będziemy jeździć na rowerze, tym mocniejsze będzie
powiązanie N1-N2, kosztem mocy wiązania N3-N4. W takim przypadku w świecie
rzeczywistym częściej będziemy sięgali po rower, niż butelkę alkoholu. Na
początku wiązania są tak samo mocne i stabilne, jednak w przypadku, gdy którąś
czynność będziemy wykonywali wielokrotnie odpowiadające jej wiązanie neuronowe
będzie rosło w siłę, potęgując doznania związane z tą czynnością i warunkując
decyzję dotyczącą pójścia na rower lub na piwo.
Wyobraźmy sobie teraz sieć
powiązań neuronowych odpowiadających spożywaniu pokarmów. Śniadanie, obiad,
kolacja, deser, przepis, wesele, poprawiny, stypa, restauracje, programy
telewizyjne o jedzeniu, blogi kulinarne, to wszystko, z czym kojarzy nam się
jedzenie, tworzy coraz mocniejszą sieć wiązań w naszym mózgu, które z kolei
przekładają się na uzależnienie od spożywania pokarmów, czyniąc nas ułomnymi i
uniemożliwiając nam chociażby zauważenie tego nawyku.
Czym odżywiają się bretarianie?
Dla wielu ludzi sposób ich odżywiania
będzie co najmniej fantastyczny, rodem z filmów science fiction. Osoby, które odstawiły konwencjonalny sposób
przyjmowania pokarmów, odżywiają się dzięki energii światła, tzw. pranie
(energii życiowej utrzymującej przy życiu wszystko, co nazywamy istotami
żywymi).
Jak nauczyć się odżywiania praną?
Są trzy podstawowe aspekty, na
które trzeba zwrócić uwagę, przed przejściem na odżywianie światłem. Pierwszym
z nich jest nastawienie. Mentalne przygotowanie się do przemiany, bez którego
ani rusz. Rozwinięta świadomość pozwoli bowiem wznieść swoje wewnętrzne
wibracje i zjednoczyć je z wibracjami światła inaczej nie zostanie ono przyjęte
przez organizm, co może wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Kolejnym krokiem
w stronę niejedzenia jest medytacja. Należy znaleźć wewnętrzny spokój, który
pozwoli nam na opanowanie swojego ciała i wewnętrzne przygotowanie się do
wprowadzenia zmian. Bardzo ważne jest również, aby przed rozpoczęciem
jakichkolwiek działań poszerzyć swoją wiedzę na temat odżywiania światłem. Potrzebne
są podstawy wiedzy, tak aby móc w pełni kontrolować to, co będzie się działo z
naszym ciałem, a będzie działo się wiele. Od zmian nastrojów i wahań
emocjonalnych, poprzez zmiany w relacjach z innymi ludźmi, na pełnej odmianie
charakteru kończąc. Trzecią, równie ważną sprawą, jest stan naszego zdrowia.
Ważne, aby organizm był w pełni sił, nie osłabiony żadną chorobą lub nawet
infekcją, która w późniejszym czasie może wpłynąć na pogorszenie się stanu
osoby odrzucającej pokarm lub nawet jej śmierć. Wszystko powinno odbywać się
pod pełną kontrolą osoby zmieniającej sposób odżywiania lub pod okiem kogoś,
kto już takową przemianę przeszedł. Pamiętać jednak należy o tym, że nikt,
nawet wyspecjalizowana osoba, nie będzie znała naszego ciała lepiej niż my sami,
toteż jakiekolwiek próby odwyku od jedzenia należy rozpocząć od głębokich i
poważnych rozmów z samym sobą, ze swoim ciałem i umysłem. Bez tego, skazani
jesteśmy na porażkę.
Jakie korzyści niesie niejedzenie?
Do tych czysto materialnych
możemy zaliczyć chociażby redukcję kosztów, jakie pochłania zakup pożywienia.
Ponadto oszczędzamy czas i energię potrzebną na przygotowywanie pożywienia. Tak
naprawdę diametralnie zmienia się prawie całe nasze życie, począwszy od
harmonogramu dnia (śniadanie, obiad, kolacja) przez uposażenie mieszkań (nie
potrzebujemy już ani lodówki, ani kuchenki gazowej, a może nawet nie
potrzebujemy kuchni) na funkcjach fizjologicznych kończąc (skoro redukujemy
spożywanie pokarmów, redukuje się również wydalanie ich resztek). Efekty pojawiające
się już po kilku dniach od odstawienia jedzenia to lepsze samopoczucie, większe
ilości energii, którą możemy spożytkować w dowolny sposób, np. na wydajniejszą
pracę, możliwość samoleczenia się czy chociażby zmniejszenie ilości snu
potrzebnego do regeneracji ciała. Organizm, który nie musi zużywać swojej
energii na konsumowanie i trawienie może zacząć działać na takich obrotach,
których nawet byśmy się nie spodziewali. Czy bretarianizm jest więc mitycznym
środkiem pozwalającym osiągnąć pełnię życia, niezachwiany spokój i głęboką
radość trwania w chwili obecnej? Wydaje mi się, że takim środkiem jest nasz
umysł lub raczej umiejętność kontrolowania go. Bretarianizm jest jedynie metodą
lub elementem układanki pozwalającej osiągnąć tą kontrolę.
Uważaj jednak!
Tak jak w przypadku alkoholika,
nagłe odstawienie alkoholu może spowodować zatrzymanie akcji serca i śmierć,
tak w przypadku nagłego zaprzestania przyjmowania pokarmów, sytuacja może być
analogiczna. Bretarianizm nie jest bowiem jedną z dostępnych diet, czy sposobów
odżywiania. Bretarianie przechodzą głębokie wewnętrzne przemiany świadomości,
których efektem jest odstawienie pokarmu. Traktowanie tego jako eksperymentu
lub sposobu na odchudzanie prawdopodobnie zakończy się śmiercią. Jedynie
człowiek uduchowiony, popierający dietę głęboką medytacją, w pełni panujący nad
procesami swojego ciała, może pozwolić sobie na przejście na odżywianie
energią. Bretarianizm otwiera drzwi do nowego postrzegania rzeczywistości,
jednak aby tego dostąpić trzeba się odpowiednio przygotować. Zbyt pochopne
działania mogą po raz kolejny przynieść odwrotny skutek.
Z racji tego, iż nie sposób
zamknąć choćby cząstki wiedzy o tzw. bretarianizmie w jednym artykule, odsyłam
chętnych lub zaciekawionych do dwóch pozycji jakże istotnych i pomocnych w
zrozumieniu sposobów odżywiania się energią. Pierwszą z nich jest osobista
historia Australijki, która nie je od 1993 roku, Jasmuheen Życie Światłem, natomiast druga to
Styl życia bez jedzenia, autorstwa Joachima M. Werdina.
Dlaczego prawie wszystko, co człowiek zjada, zostaje potem wydalone, np. w postaci kału, moczu, śluzu, łoju, gazów, krwi? Czy to znaczy, że to doskonałe ciało jest maszyną przerabiającą prawie wszystko co zjadło na wydzieliny? (…) Kliniczne objawy składające się na reakcje ciała podczas kuracji odwykowej (np. od alkoholu, nikotyny, narkotyku, kofeiny, cukru) są takie same jak te, które występują u człowieka po odstawieniu jedzenia. Przy ponownym zażyciu tych środków (po skutecznym przejściu kuracji odwykowej) reakcje ciała są takie same, jak przy ponownym rozpoczęciu jedzenia po okresie niejedzenia albo długotrwałym poście. Dlaczego w obydwu przypadkach reakcje są takie same?Styl życia bez jedzenia - Joachim M Werdin
Super artykuł nawet nazwa chwytliwa. Sam nawet spostrzegłem że dziś je się by nie być głodnym, a nie bo jest się głodnym. Staram się jeść jak zgłodniej nie jadam kolacji ale i nie objadam się w ciągu 2 posiłków dziennie. Streszcze się najlepszą dietą jest zaczecie jedzenia a nie jak co raz częstrze jest powiedzene " nażarłem się jak świna ". W ciągu pół roku schudłem przeszło 10kg i nie głodziłem się poprostu zaczełem jeść.
OdpowiedzUsuńStek bzdur, jeżeli człowiek nie musi jeść to po co jest układ pokarmowy. Autor nie zadał sobie nawet minimum trudu by zapoznać się z fizjologią człowieka, zapomniał, że pokarm dostarczany do organizmu to nie tylko energia potrzebna do funkcjonowania, ale też budulec potrzebny do budowy i odbudowy naszych komórek. Podsumowując jednym krótkim zdaniem: Niebezpieczna manipulacja dla ludzi naiwnych.
OdpowiedzUsuńZresetuj się
UsuńZresetuj się
UsuńPrzewód pokarmowy jest potrzebny by ciało "wyrosło",a odstawienie jedzenia jest związane z rozwojem Duchowym, a posiadanie przewodu pokarmowego w niczym nie przeszkadza i można z niego zawsze skorzystać w pewnych sytuacjach, gdy nie należy się zdradzać, iż przeszło się na bretarianizm.
UsuńEgipska Arka na miej czarny Anubis reprezentujący układ pokarmowy spożycie manny(rod iryd)transmutuje ciało budzi Boską istotę ciało
OdpowiedzUsuńŚwietliste
Podzielę się zaobserwowaną sytuacją: wielokrotnie namawiałem ludzi, aby dla sprawdzenia - np. faktu, iż po odstawieniu jedzenia zaczynamy czuć się dobrze, nawet przy głodówce czy to leczniczej, czy innej krótkotrwałej kilka godzin, dni itd, w oczach rozmówcy pojawiał się tak paniczny strach i brak jakiejkolwiek zgody na próbę, sprawdzenie, po prostu test swojego organizmu, że myślę : jeszcze wiele upłynie czasu zanim ludzie uwierzą w swój organizm.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę odwagi w poznawaniu siebie.
Czasem jedzący.
Polecam Klinikę Moje Życie www.moje-zycie.eu. Najlepsi terapeuci, którzy pomagają w walce z różnymi uzależnieniami. Warto im zaufać!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń