czwartek, 24 grudnia 2015

Posiadanie zwierzęcia nie może równać się niewolnictwu

Spostrzegłem, jakiś czas temu, pewną panią, która, będąc na spacerze ze swoim czworonożnym pupilem, w ramach czasu przeznaczonego na zabawę ze zwierzęciem, po prostu ciągnęła go za sobą na smyczy, podciągając go co chwilę z impetem, tak by szedł możliwie najbliżej jej. Ta scena nasuwa na myśl jedno pytanie: Czy posiadanie zwierzęcia to jawne i legalne niewolnictwo?

Odpowiedź jest oczywista. Wiele historii, z różnych dziedzin życia, udowadnia nam, że to, co jest zakazane w jednym przypadku, może być całkowicie legalne w innym.

Dzieje się tak, ponieważ nie dostrzegamy, że pozornie różne od siebie przejawy ludzkiej egzystencji, mają ten sam schemat, a co za tym idzie – wspólne źródło. I tak jest w przypadku posiadania i niewolnictwa. Zarówno jedno, jak i drugie zjawisko jest efektem przekonania o tym, że mam prawo stawiać swoje istnienie wyżej niż inne. To się kłóci z wszelkimi przejawami domniemanej moralności i równości jaką obdarzyło nas życie. Z moralnego punktu widzenia pani, którą spostrzegłem, nie różni się niczym od osób, które nabywały, lub nabywają niewolników. Pójdźmy krok dalej. 
Jeżeli posiadane przez nas zwierzę spłodzi potomstwo, którego my jesteśmy prawnymi właścicielami i jako takowi zdecydujemy o jego oddaniu lub sprzedaży innej osobie, to moralnie możemy stanąć ramię w ramię z handlarzami ludźmi. Teoretycznie nadal, jak cywilizowani ludzie, którzy kochają zwierzęta, wychodzimy ze swoim czworonogiem na spacer.

Tak drastyczny problem oczywiście nie dotyczy wszystkich. Nie każdy, kto posiada zwierze, nabył je z głupoty. Jest bardzo wiele przypadków, w których zwierzęciu naprawdę jest lepiej, będąc w ludzkiej niewoli. Ważne jest, żeby ta niewola w żaden sposób nie przypominała tego, z czego się wywodzi. Czyńmy więc, jeśli już decydujemy się na posiadanie zwierzęcia, jak najlepiej dla naszego przyjaciela czworonoga.

środa, 18 listopada 2015

INACZEJ NIŻ ZWYKLE - ZIELONY I PURPUROWY KALAFIOR

Dominującą odmianą roślinnego mutanta, jakim określany bywa kalafior, jest ta o białym kolorze róży, będącej skupieniem mięsistych pędów kwiatowych. Dominacja jest jednak czymś nie do końca pożądanym w naturze, więc i warto przynajmniej raz na jakiś czas z niej zrezygnować. Tak dla odmiany.

Roślinny mutant
Skąd się wzięło to określenie? Zacznijmy od tego, iż kalafior jest rośliną, która nie występuje w stanie naturalnym. Czy występował kiedykolwiek? Prawdopodobnie nie. Z racji swego hodowlanego pochodzenia, może być wytworem genetycznej mutacji lub krzyżówki jednej z dwóch lub obu roślin: kapusty głowiastej i brokuła.




Właściwości kalafiora
Jest jednym z najbardziej wartościowych warzyw, lekkostrawny i niskokaloryczny, wzmacnia odporność i oczyszcza krew. Ze względu na zawartość sulforafanu posiada właściwości zwalczające i przeciwdziałające powstawaniu nowotworów. Regularne spożywanie tej rośliny wzmacnia nerki oraz pracę układu trawiennego i krążenia. Jest bogatym źródłem witaminy C, ponadto zawiera w sobie witaminy A, B, PP i K, wapń, żelazo, cynk, fluor, sód, magnez oraz potas. Wpływa na pobudzanie pracy naszego mózgu, powodując rozwijanie funkcji poznawczych. Pozytywnie wpływa na wątrobę. Chroni przed reumatyzmem. Kalafior posiada właściwości bakteriobójcze i antywirusowe, przez co przeciwdziała powstawaniu wrzodów.

Purpura i fraktal
O ile purpurowy kalafior, od swojego białego kuzyna, różni się jedynie kolorem róży i nieco ciemniejszą barwą liści, to kalafior zielony przykuwa uwagę już nie tylko z tego względu, ale także przez pryzmat swego wyjątkowego wyglądu, który(o zgrozo!) niektórzy porównują do małych choineczek, podczas gdy właściwym określeniem i skojarzeniem w tym przypadku powinny być.. fraktale, czyli obiekty nieściśle określane mianem samo-podobnych i nieskończenie subtelnych, o nietrywialnej strukturze. Podobne fraktale występują w naczyniach krwionośnych, płatkach śniegu, kwiatach, a nawet w różnego rodzaju formacjach skalnych. Amerykański dziennikarz i autor książek, traktujących o rozwoju nauki i technologii, określił fraktale, jako sposób widzenia nieskończoności okiem duszy. Takie rzeczy. Nieskończoność zamknięta w kalafiorze.
 

poniedziałek, 16 listopada 2015

COSTASIELLA KUROSHIMAE, CZYLI NATURA PONAD SCHEMATAMI

Człowiek, w wyniku serii nieszczęśliwych wypadków, tak uwarunkował swój umysł, aby ten stawiał ograniczenia, nauczył się pewnego schematu życia, poza którym tego życia już dostrzegać nie potrafi. Dziwi to tym bardziej, iż człowiek, jako twór naturalny, zachowywać winien wszelkie przejawy naturalności, a więc i owe ograniczenia odrzucać, a przynajmniej samemu ich nie tworzyć.

Dowodem na to, iż natura odbiega daleko od jakichkolwiek schematów i ograniczeń jest tytułowy costasiella kuroshimae, nazywany również liścio-owoco-ślimakiem - istota, której nie można skatalogować w znany dotąd sposób, a która uciera nosa zagorzałym fanatykom idei "wiem już wszystko".

To niewielkich rozmiarów stworzenie(dorasta zaledwie do 5mm długości), nazywane również skrzydlatą owcą lub liściastą owcą, należy do jednego z niewielu gatunków zwierząt zdolnych do przeprowadzenia fotosyntezy. Możliwość ta wiążę się ściśle ze sposobem odżywiania ślimaka, który żywiąc się algami, nie trawi ich całkowicie, asymilując zawarte w nich chloroplasty, odpowiedzialne właśnie za proces fotosyntezy. Dzięki temu pobiera on energię ze światła słonecznego, zamieniając ją w cukier oraz tlen, niezbędny do jego przeżycia. Taki sposób odżywiania pozwala zwierzęciu również na kilkumiesięczne posty.


Niestety nie posiadam autorskiego zdjęcia tego wspaniałego stworzenia, więc dla właściwej wizualizacji jego wyglądu, odsyłam do innej części przestrzeni, gdzie podejrzeć można jak owa wspaniałość się manifestuje: 

 

piątek, 13 listopada 2015

CZYM JEST CZŁOWIEK?

Od wieków wszelkiej maści uczeni, myśliciele i naukowcy starali się zaspokoić swoją ciekawość dotyczącą ludzkiego pochodzenia oraz celu jego egzystencji na tej planecie. Pytanie: 'Kim jestem?' krążyło w głowach wielu, pobudzając umysł do kontemplacji nad samym sobą oraz istotą życia. Dzisiaj mało kto 'zaprząta' sobie tym głowę. W tych przedziwnych czasach już nikt nie zastanawia się nad tym kim jest, pragnąc jedynie zaspokoić swoją prywatną lawinę potrzeb. Większość pozostałaby niewzruszona nawet w obliczu rewelacyjnych odkryć, mających całkowicie zmienić nasze postrzeganie. Żyliby dalej w złudnym przekonaniu, że być człowiekiem, to znaczy jedynie być człowiekiem.
Skąd we mnie tak iście filozoficzne rozmysły? Przeczytałem ostatnio artykuł, który z jednej strony wzbudził we mnie zaskoczenie, z drugiej zaś utwierdził w przekonaniu, iż życie należy postrzegać z punktu widzenia Sokratesa, wiem, że nic nie wiem. Tylko z takiej perspektywy możemy właściwie doświadczać życia i naszego człowieczeństwa, bez złudnej otoczki, fałszywie przypiętej przez nasz umysł. Ale o czym właściwie mowa? O naturze ludzkiej istoty, tym razem jednak z biologicznego punktu widzenia.

Człowiek - kolonia bakterii na dwóch nogach
Powyższe słowa padły z ust Jeorena Raes z Flamandzkiego Instytutu Biotechnologicznego w Belgii, który na podstawie badań stwierdził, że człowiek nie jest niczym innym, jak właśnie kolonią bakterii na dwóch nogach. Raes należy do grupy naukowców, którzy sądzą, że człowiek jest tzw. holobiontem, chimerą powstałą poprzez połączenie wielu organizmów, bez których nie mógłby funkcjonować samodzielnie. Jak udowadniają swoją tezę? Prowadzone przez nich badania wykazały, że zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz naszego organizmu żyje sto bilionów mikrobów. Oznacza to, że wewnątrz nas, ich komórek jest 2,5-krotnie więcej, niż naszych własnych. Ponadto spełniają one ponoć blisko 15 000 różnych funkcji w naszym organizmie, odpowiadając m.in. za trzecią część produktów przemiany materii znajdującej się w ludzkiej krwi, zabijając bakterie, wytwarzając witaminy i wzmacniając układ odpornościowy.

Wpływ bakterii na nasze życie
Okazuje się, że bakterie, które obok wirusów, zaliczane są do najprostszych organizmów żywych, mogą wpływać na obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie emocji. Wszystko to, przez produkowane przez nie substancje, będące neuroprzekaźnikami, w związku z czym bakterie mogą stanowić pośrednią przyczynę depresji, a nawet autyzmu. Kolejnym negatywnym skutkiem współistnienia z bakteriami jest ich wpływ na problemy z nadmierną masą. Nadal uważam, że największym winowajcą jest w tym przypadku nasze lenistwo, jednak skład flory bakteryjnej może powodować, że jedna osoba (otyła), z tej samej porcji pokarmu, uzyska więcej kalorii niż inna (szczupła).

Ogół mikroorganizmów, które znajdują się na ludzkim ciele, nazywany mikrobiomem, jest niezwykle zadziwiający, gdyż naukowcy prognozują, iż w przyszłości, na jego podstawie będzie można nas identyfikować, tak jak to czyni się teraz za pomocą odcisków palców oraz kodu DNA.

Odkrycie bilionów bakterii, żyjących w ramach mojego 'ja', mogłoby praktycznie nie zmienić niczego, ale warto się przy tej okazji zastanowić, czy aby nasze pojęcie życia nie wyszło już dawno z użytku i czy nie wypadałoby spokornieć i w końcu zacząć się czegoś uczyć. 

Natura ludzka jest o wiele bardziej skomplikowana niż nam się wydaje, a my sami jesteśmy wspaniałymi przejawami życia, stworzonymi w ramach większego 'przedsięwzięcia'. Tak jak my stanowimy jedną nieskończoną część planety, tak i sami składamy się z nieskończenie wielkiej liczby organizmów, które składają się na coś większego, co zwykliśmy nazywać człowiekiem. Jesteśmy życiem, tworzymy życie i życie jest w nas. 


środa, 4 listopada 2015

A cóż to? - Pleśniowe wzory

Zdumiałem się ogromnie dzisiejszego popołudnia, kiedy to ujrzałem pozostawiony przezeń, już kilkanaście dni temu, wywar z liści drzewa Ilex Guayusa, który miał napoić me wnętrze, a stał się obiektem mych obserwacji, interesując me oko i pobudzając wyobraźnię. 

Cóż tak niezwykłego kryło się w tym wywarze? Otóż w niezwykłości swej to jest najdziwniejsze, iż rzecz się rozeszła o pospolitą pleśń, która tylko z pozoru okazała się być pospolita. Kto bowiem widział pleśń układającą się w określone kształty, tworzącą żywy obraz. 

Na poniższych fotografiach przedstawiam Wam to, co sam zobaczyłem, odsłaniając pokrywę słoika, w którym znajdował się napar z liści  Ilex Guayusa i pozostawiam Was z rozważaniami dotyczącymi przyczyn owego zachowania pleśni.







poniedziałek, 28 września 2015

DZERABAJ, CZYLI LEKARZ RAN

Niegdyś wierzono, że posiada magiczną moc wypędzania demonów i złych duchów oraz odczyniania uroków i zaklęć. W Starożytności stosowany był jako antidotum na wszelkie jady zwierząt. Przez lata uznawany za święte ziele, posiada wszechstronne właściwości lecznicze, kojąc zarówno schorowane ciało, jak i zanieczyszczoną duszę.

Dziurawiec pospolity, bo o nim mowa, inaczej nazywany również hiper ziółkiem (z grec. Hypericum Perforatum) jest mocno związany ze starosłowiańskimi wierzeniami, a szczególnie z tzw. Nocą Kupały, w którą to roślina ma ponoć nabierać wyjątkowych właściwości, wzmacniając znacząco swą moc. Jakie są jego możliwości?

Moc dziurawca
Pozytywnie wpływa na regulację rozchwianego systemu nerwowego, łagodzi nerwobóle oraz zmęczenie systemu nerwowego, wprowadza w stan relaksu, łagodząc objawy depresji (hamuje rozkład neurotransmiterów w mózgu oraz uwydatnia wykorzystanie serotoniny, przez co wykazuje działanie zbliżone do „leków” antydepresyjnych). Przynosi ulgę przy problemach z menopauzą, bolesnych miesiączkach oraz stanach napięcia przedmiesiączkowego, a także problemach z reumatyzmem. Dziurawiec wzmacnia wątrobę, żołądek, jelita, pęcherzyk żółciowy oraz drogi żółciowe. Wykorzystuje się go jako lek przeciwdziałający nadmiernemu zatrzymywaniu wody w organizmie. Ma działanie przeciwwirusowe i antybakteryjne oraz wykrztuśne, przez co znajduje zastosowanie w oczyszczaniu dróg oddechowych i przeciwdziałaniu kaszlu. Leczy bezsenność. Wykazuje działanie przeciwmiażdżycowe. Ponadto warto wspomnieć, iż prowadzone są ponoć badania nad dobroczynnym działaniem dziurawca w zapobieganiu i leczeniu chorób nowotworowych oraz AIDS.

Olej z dziurawca
Niezwykle przydatnym medykamentem jest również olej z dziurawca, który w łatwy sposób możemy przygotować domowymi sposobami. Aby tego dokonać, wystarczy, zebrane w słoneczny dzień, kwitnące ziele dziurawca zmiażdżyć, aż do uzyskania czerwonego soku. Otrzymaną miazgę przekładamy do naczynia i zalewamy szklanką oliwy z oliwek i odstawiamy w nasłonecznione miejsce na okres trzech tygodni. Po tym czasie należy odcedzić uzyskany olej i korzystać z jego dobrodziejstw, stosując zewnętrznie np. jako środek łagodzący i przyspieszający gojenie ran, poparzeń lub stanów zapalnych skóry oraz wewnętrznie, np. w przypadku owrzodzeń i wrzodów układu trawiennego.

Z możliwości dziurawca można także korzystać pod postacią naparu (na wszelkie niepokoje, lęki i napięcia nerwowe, problemy z menopauzą), przygotowanego poprzez zalanie szklanką wrzątku łyżki stołowej kwiatów dziurawca i łyżeczki liści mięty. Napar można również wykorzystywać jako płukankę do przemywania ran, siniaków i owrzodzeń skóry.

Przeciwwskazania
Dziurawiec jest ziołem, którego nie powinno się stosować w większych ilościach, bez wcześniejszej konsultacji z osobą cieszącą się większą świadomością zdrowotną, niż przeciętny człowiek. Kuracja z zastosowaniem tej rośliny może przełożyć się na wzmożoną wrażliwość na promienie słoneczne, toteż nie powinno się wychodzić na słońce w jej trakcie. Wspomnieć należy również o tym, iż dziurawiec może wejść w reakcję z niektórymi lekami, np. antykoncepcyjnymi, osłabiając ich działanie.




piątek, 25 września 2015

CZARNE ZŁOTO FARAONÓW

Starożytni Egipcjanie uważali, że "leczy wszystko, oprócz śmierci". Faraon Tutenchamon wierzył w jej niezwykłe właściwości do tego stopnia, że kazał pochować się wraz z buteleczką oleju z jej nasion. Była ponoć sekretem piękna najsłynniejszych Egipcjanek Nefretete i Kleopatry. Dziś, w dobie sztucznych medykamentów, jej właściwości są mniej znane. Czym zaskoczyć nas mogą nasiona błogosławieństw, nazywane inaczej czarnym kminkiem lub po prostu czarnuszką?

„Panna w zieleni” jest jedną z tych roślin, które udowadniają, że matka natura potrafi ogromną moc zamknąć w niewielkim ziarenku (nieskończoność zamknięta w ograniczonej formie), które z kolei obdarowuje ją każdego, kto jest w stanie ją dostrzec. Poniżej zaprezentuje część z nich, lecz najpierw zastanówmy się co właściwie kryją w sobie jej czarne ziarna.

Zawartość nasion
Właściwości zdrowotne czarnuszki są związane z działaniem związków czynnych w niej zawartych (alkaloidy, fitosterole, monoterpeny i związki fenolowe) Od 30 do 50 procent ziaren czarnuszki to tzw. olej tłusty, w skład którego wchodzą kwasy tłuszczowe nienasycone (wśród nich niezwykle rzadko występujący kwas eikozadienowy) oraz kwasy tłuszczowe nasycone w stosunku 85/15 procent. Poza tym nasiona czarnego źródłem fosfolipidów, melaniny i saponiny. Zawierają w sobie osiem z dziewięciu niezbędnych organizmowi aminokwasów (fenyloalaninę, izoleucynę, leucynę, lizynę, metioninę, treoninę, tryptofan, walinę), karoten, witaminę B oraz związki mineralne (wapń, magnez, żelazo, sód, potas, cynk, selen).

Stosowanie i dawkowanie
Z leczniczych właściwości czarnuszki można korzystać pod róznymi postaciami, stosując ją zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, na skórę. Najczęściej występuje w postaci surowej, tj. czarnych ziarenek lub oleju tłoczonego na zimno. W krajach BliskiegoWschodu istnieje przesąd, wedle którego żucie dziesięciu ziarenek czarnuszki dziennie wyzwala człowieka od wszelkich chorób. Jeżeli jednak komuś nie przypadnie do gustu taki pomysł, może spróbować innych sposobów zażywania rośliny. W kuchni np. wykorzystuje się ją jako zamiennik szkodliwego dla żołądka, pieprzu. Taka zmiana jest szczególnie zalecana osobom z dolegliwościami przewodu pokarmowego lub zakwaszonym organizmem. Ponadto doskonale nadaje się jako dodatek do pieczenia chleba oraz posypka do kanapek lub sałatek.
Z czarnego kminku możemy również przyrządzić napar, zalewając wrzątkiem jedna łyżeczkę zmielonych nasion i odstawiając całość na około 20 minut. Odcedzony wywar możemy wykorzystać płukając nią skórę, włosy lub pijąc (pół szklanki herbaty do 3 razy dziennie).
Tytułowe złoto, którym tak zachwycali się Egipcjanie, to nic innego jak olej z czarnuszki, który podobnie jak napar, możemy używać jako płukankę do włosów i skóry lub doustnie (jedna łyżeczka, w przypadku dorosłych lub pół łyżeczki, w przypadku dzieci, do 3 razy dziennie).
Bardzo ciekawą metodą spożywania czarnuszki jest tzw. ziołomiód, który otrzymujemy poprzez dodanie do miodu jednej łyżeczki zmielonych nasion czarnuszki i utarciu jej na jednolitą papkę. Jest to bardzo skuteczne panaceum na przeziębienie, a zastosowane zewnętrznie może służyć również jako piling do regeneracji i oczyszczenia skóry.

Niezwykła moc czarnuszki
Niewielkie nasiona rośliny stanowią źródło wielu dobroci, z których możemy skorzystać, jeśli włączymy ją do naszej codziennej diety. O czym konkretnie mowa?
Zawarte w czarnym kminku związki wzmacniają układ odpornościowy naszego organizmu, co jest szczególnie ważne na przełomie sezonów, kiedy wraz ze zmianami pogodowymi zwiększa się nasza podatność na choroby. Posiada silne działanie przeciwpasożytnicze, antybakteryjne, antywirusowe oraz antygrzybicze. Jest skutecznym rozwiązaniem niwelującym skutki alergii oraz środkiem łagodzącym efekty astmy. Czarnuszka może również przynieść pozytywne rezultaty w leczeniu anemii, poprzez podnoszenie poziomu hemoglobiny i erytrocytów. Ponadto redukuje ciśnienie, zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych, działa osłonowo na wątrobę, nerki oraz żołądek, wspomagając profilaktykę przeciwwrzodową. Wykazuje działanie przeciwcukrzycowe i przeciwnowotworowe, jest silnym antyutleniaczem, zdolnym wywołać tzw. apoptozę, czyli zaprogramowaną śmierć zakażonych komórek. Czarnuszka jest również idealnym remedium na wszelkiego rodzaju zmiany skórne (stany zapalne, wypryski, wysypki, grzybice). Chroni przed osteoporozą, zwiększając gęstość mineralną kości. Poza tym wpływa na poprawę naszego samopoczucia, działa antydepresyjnie, uspokajająco, redukując stres i łagodząc stany lękowe. Korzystnie wpływa na wszelkie problemy z włosami, zapobiega łysieniu, wypadaniu włosów, zwalcza łupież, zwiększa gęstość włosów. Przyspiesza gojenie się ran, a także pozytywnie wpływa na pracę układu rozrodczego.

czwartek, 17 września 2015

Dlaczego drzewa milczą?

Pytanie wydawałoby się banalne, nic nie znaczące, bo i niby jak miałyby mówić? Przecież to tylko drzewa. Bynajmniej. Od dawna zauważałem w nich coś głębszego, niż to co dostrzegamy gołym okiem. Każdy element matki natury jest tak niezwykły i fascynujący, że należałoby się nad nim pochylić i okazać mu szacunek dla rozmachu przedsięwzięcia, jakiego jest częścią. Pochylmy się więc dziś nad tematem niezwykłości drzew.

Jakiś czas temu trafiłem na ciekawy artykuł Zenona Abrachamowicza, traktujący o niezastąpionej sile energetycznej drzew, która jest w stanie leczyć ludzkie ciało i umysł, wpływać na poprawę ogólnego stanu energetycznego człowieka oraz poszczególnych jego części. Mowa o niewidzialnej sile natury, nieprzeniknionej mocy twórczej, która przejawia się we wszystkich formach żywych niezależnie czy jest to kamień, roślina, czy człowiek. Mowa o sile, którą doskonale znały starsze pokolenia ludzi, którą szczątkowo pielęgnowali wszelkiej maści znachorzy, a której istnienie świat cywilizowany nieustannie neguje, wbrew efektom jakie ona przynosi i coraz odważniejszym badaniom, które podejmują bardziej dociekliwi naukowcy. Nie chodzi jednak o formy ziołolecznictwa, do których tej konkretnej właściwości drzew przypisać nie możemy. Fachowo rzecz ujmując, chodzi o bioprądy oraz tzw. fitoncydy, czyli lotne substancje, wytwarzane przez drzewa.

Niezwykła moc lasu
Najlepiej znaną zasługą lasu, bez której nie moglibyśmy funkcjonować, jest produkcja tlenu. Jest to pierwsza rzecz, o której myślimy w kwestii leśnych zasług. To jednak nie wszystko. W jednym metrze sześciennym przestrzeni miejskiej może się znajdować nawet siedemdziesiąt razy więcej związków chorobotwórczych i substancji szkodliwych, niż w metrze sześciennym przestrzeni leśnej. Przy udziale drzew odbywa się ujemna jonizacja powietrza, która jest naturalną odpowiedzią na jonizację dodatnią, szkodliwą dla naszego organizmu, do której istnienia skutecznie przyczyniają się wszelkiego rodzaju choroby oraz coraz intensywniejsze towarzystwo urządzeń elektronicznych w naszym otoczeniu.
Kolejną nieocenioną właściwością drzew jest ich umiejętność oczyszczania powietrza z pyłów, które hektarowy las iglasty, może zatrzymać, w ilości dochodzącej do nawet 30 ton, w trakcie trwania okresu wegetacyjnego. Ponadto las uwalnia nas od miejskiego zgiełku, obniżając poziom hałasu nawet o 25 decybeli.

Drzewoterapia
We wspomnianym wcześniej artykule, przytoczono postać niemieckiego przyrodnika Manfreda Himmel'a, który propaguje teorię, wedle której każdy człowiek, bez wcześniejszego przygotowania może samodzielnie korzystać z dobrodziejstw, jakie oferują nam drzewa. Według niego dzięki ich mocy możemy pozbyć się dolegliwości natury fizycznej oraz psychicznej, począwszy od bóli migrenowych, pleców, przez problemy z krążeniem, reumatyzm, na likwidacji stresu, przemęczenia i depresji kończąc. Terapia, którą rozpowszechniał niemiecki badacz jest tak prosta, że nie wypada określać jej tym mianem. Polega ona bowiem na bezpośrednim kontakcie z drzewem, pewnej interakcji, której poziom i forma będzie zależeć już tylko od nas samych oraz naszej wiary w jej powodzenie. Możemy po prostu przytulić się do drzewa, objąć je, oprzeć się o nie, położyć na nim lub oprzeć o nie swoje stopy.
Przy doborze odpowiedniego drzewa należy uwzględnić stan jego zdrowia, czy nie doskwierają mu żadne choroby lub czy nie zamieszkują go żadne pasożyty. Trzeba również uważać na drzewa pewnych gatunków, które (zachowując równowagę natury) mogą również negatywnie wpływać na naszą energię, osłabiając tym samym nasz organizm. Wśród nich autor artykułu wymienia topolę, olchę, wiąz, osikę oraz berberys. Na liściach tego ostatniego ma się znajdować pewien rodzaj grzybów, będący dla ludzi czynnikiem alergicznym.
Wracając jednak do pozytywnej mocy drzew, przytoczę niżej kilka z nich, dla zobrazowania możliwości, z jakich możemy skorzystać.

Brzoza
Przypisuje jej się właściwości przeciwbólowe oraz działanie rozluźniające i rozkurczające, co przekłada się na obniżenie ciśnienia krwi. W medycynie ludowej robiono okłady ze świeżych liści tego drzewa, w celu leczenia reumatyzmu. Wyciąg z liści natomiast wypłukuje złogi z przewodów pokarmowych, przez co sprawdza się znakomicie przy chorobach dróg moczowych, kamicy nerkowej i gośćcu. Można go również wykorzystywać przy zewnętrznych schorzeniach skóry, dla poprawy przemiany materii i ogólnego wzmocnienia organizmu.

Dąb
Przebywanie w jego otoczeniu pozwoli nam wzmocnić organizm, przywracając utraconą energię i witalność. Ponadto posiada on silne, już czysto ziołowe, właściwości dezynfekujące, przeciwbakteryjne i przeciwkrwotoczne. Wyciągi z kory dęby działają na bakterie skuteczniej niż antybiotyki.

Jodła
Uznawana jest za silny afrodyzjak, a przebywanie w jej pobliżu pomaga przezwyciężyć pesymistyczne myśli, wizje i uczucia. Działa bakteriobójczo, wspomagając leczenie układu oddechowego oraz przyspieszając gojenie ran. Żucie żywicy jodłowej wzmacnia dziąsła, natomiast jodłowa kąpiel leczy stany zapalne pęcherza.

Kasztanowiec
Jest drzewem kojąco wpływającym na układ nerwowy, wywołując uczucie spokoju i równowagi. Potrafi łagodzić niepokój, stres, lęki, przy tym pobudzając umysł do twórczego myślenia. Kora kasztanowca korzystnie wspomaga leczenie hemoroidów, żylaków i zatorów. Wywar z kwiatów tego drzewa wzmacnia mięśniem. Owoce kasztanowca chronią ponoć przed reumatyzmem, a ich towarzystwo podczas nocy ma zapewniać zdrowy i spokojny sen.

Lipa
Przebywanie w jej okolicy uśmierza bóle nerwowe i uspokaja. Zawiera w sobie m.in. sole mineralne, pektyny, kwasy organiczne, związki flawonowe oraz substancje o zbliżonym działaniu do witaminy P, przez co napary z jej liści i owoców skutecznie ograniczają skutki przeziębienia i grypy.

Buk
Energia tego drzewa jest ponoć na tyle silna, że wyczuć ją można z odległości nawet kilkunastu metrów. Przebywanie w jej zasięgu sprzyja koncentracji oraz zachowaniu jasności umysłu. Pomaga odzyskać utraconą pogodę ducha oraz pozbyć się skutków stresu, przemęczenia i przesilenia. Zewnętrznie wykorzystuje się również okłady z liści buka, niwelujące bóle głowy, stłuczenia i siniaki.

Czarny bez
Roślina ta odpowiada za przypływ pozytywnej energii, którą powinniśmy poczuć już po kilku minutach drzewoterapii.

Czereśnia
Nazywana bywa drzewem kobiet i to właśnie im, a w szczególności tym, znajdującym się w okresie tzw. przekwitania, może przynieść ukojenie, pomóc odnaleźć wewnętrzną siłę i przywrócić pewność siebie.

Jarzębina
Jej działanie z jednej strony rozluźnia, z drugiej mobilizując do działania i zwiększając pewność siebie. Wywar z jej owoców wzmacnia serce, przeciwdziała miażdżycy i usprawnia pracę wątroby. Jej owoce są skutecznym sposobem przeciwdziałania wszelkim objawom awitaminozy, gdyż stanowi bogate źródło wielu witamin.

Dobrodziejstwa matki natury nie znają granic. Granice natomiast zna ludzki umysł i to w nim tkwi całe sedno. Tylko przełamując te granice, będziemy mogli w pełni korzystać z życia i możliwości, jakie niesie. Przede wszystkim musimy jednak nakłonić cywilizowany umysł do tego, aby pozwolił sobie przytulić się do drzewa.


Wracając do tytułowego pytania, poszukując właściwej odpowiedzi, pokuszę się o stwierdzenie, iż wbrew temu co sądzimy, drzewa mówią i to bardzo wiele. Posługują się jednak formą (językiem), której jak dotąd wielu z nas nie potrafi jeszcze rozpoznawać, a znaczna część nie chce wcale ich słuchać. Stąd to milczenie.

piątek, 7 sierpnia 2015

Tu, gdzie kończy się "ja" i " nie ja"

I wyśniłem sobie krainę, gdzie kończy się "ja" i "nie ja", tu gdzie wszystko i wszyscy, są częścią wieczności.
Życie w mieście zamieniło nas w posępnych, podstępnych i aroganckich, zabierając nam w sposób bezczelny radość istnienia, która tak bliska jest naszemu sercu. Odseparowanie się od natury, pociągnęło za sobą kolosalne zmiany i wynaturzenia, które dziś zwykliśmy nazywać rozwojem, ambicjami lub po prostu cywilizowanym światem. Ludzie nie rozumieją znaczenia słów, które wypowiadają. Niestety, świat poszedł w dziwnym kierunku, choruje, a ludzie, którzy do tego doprowadzili, wmawiają nam i sobie samym, że tak jak jest, jest dobrze. Jesteś trybem wielkiej machiny, nie masz myśleć, masz wykonywać ich polecenia. "Chcą Twoich mięśni i godzin. A to, kim jesteś? Bądź poważny (...) kogo to obchodzi." Jeżeli pasuje Ci cywilizacja rywalizacji, żeby nie powiedzieć cywilizacja diabła, poddaj się. Tymczasem ja uciekam. Mimo, iż miotam się jak ryba w sieci, nie chcę napędzać tej lawiny nieszczęść.

Uciekam do byle gdzie, byle tylko znaleźć spokój, w tyle mam gadki proroków, mylę się na własny sposób. Kiedy mogę uciekam w dzicz, do lasu, w góry, na wieś - do domu. Od zawsze czułem się dobrze w takim otoczeniu, od zawsze czując, że życie w mieście oddala mnie od źródła. Źródła mojego istnienia. Istnienia, które nie jest odizolowanym od wszystkiego w okół, ale istnienia, które jest jedną częścią nieskończonej układanki wszechżycia, którego nie jesteśmy w stanie pojąć z poziomu ludzkiego umysłu, a które ludzki umysł ograniczył do normatywnego postrzegania rzeczywistości, narzuconej nam, globalnej drogi rozumowania. 
Natura roztacza w okół mnie poczucie wyjątkowości, wielkości i boskości tego, co mogę doświadczać. Doświadczam po swojemu, bez uprzedzeń, bez pogardy. Wszyscy równi, bo wszyscy tacy sami. Każdy z nas jest przejawem tej samej siły budującej życie. To że wyglądamy inaczej i manifestujemy się w inny sposób, nie znaczy, że jesteśmy tak bardzo różni, jak nam się wydaje, więc kiedy krzywdzimy jakąś część wszechżycia, krzywdzimy samych siebie. Natura jest naszym domem i dopóki tego nie zrozumiemy, dopóty będziemy się tułać i nic, ani nikt nie namówi nas, do powrotu do domu. Musimy zrozumieć pewne rzeczy, jak ten syn marnotrawny i dopiero wtedy odzyskamy to, co utraciliśmy dawno temu. 

Z podobnych względów, choć wydaje mi się, że mniej świadomie, coraz więcej ludzi decyduje się na przenosiny na wieś. Kiedy byłem dzieckiem obserwowałem zgoła odmienne zjawisko, w ramach którego ludzie wyjeżdżali "za lepszym życiem" do miasta. Teraz wracają z powrotem na wieś, niestety razem ze sobą wprowadzając tam swoje, nabyte w mieście nawyki. Natomiast Ci, którzy zdecydowali się nigdy wsi nie opuszczać, nadal żyją szczęśliwie. Czasem z dnia na dzień, czasem mniej ambitnie, ale kto powiedział, że to złe? Ważne, żeby czuć się dobrze. 

"Nie rozwijam się w tempie społeczeństwa, bo straciłbym istotę mego człowieczeństwa - wolność."

W ramach kontynuacji, dla tych, którzy miewają podobne rozterki, polecam Eckhart Tolle - Natura.

Cytaty powyżej, zaczerpnięte zostały z utworu Bisz - Wilk chodnikowy.




poniedziałek, 6 lipca 2015

CZARNE I CZERWONE, ZDROWE I SMACZNE

Natura obdarowuje nas codziennie niezwykle szeroką gamą kolorów, smaków, zapachów i niezwykłych właściwości, zamykając różnorodne możliwości w dwóch pozornie podobnych owocach, składających się na jedną odmianę lub gatunek rośliny. Określone jednym imieniem oferują dwa różne "zestawy życia", z których możemy skorzystać.

Podobnie jest w przypadku tak ulubionej i powszechnej w naszym kraju porzeczki (W ramach ciekawostki przypomnę, że agrest to również porzeczka), która już coraz śmielej dojrzewa w naszych ogrodach i na naszych działkach.

Czerwona porzeczka
Zawiera duże ilości witaminy A, C i E, żelaza, potasu, selenu, pektyn, które usuwając cholesterol zapobiegają miażdżycy, oraz kwasów – bursztynowego, jabłkowego i askorbinowego. Mocną stroną owocu jest zawartość przeciwutleniaczy, które wspomagają dietę antynowotworową. Ponadto wpływa on na poprawę apetytu, zwiększoną przyswajalność składników odżywczych, przeczyszcza i wzmacnia organizm. Zawiera w sobie kumaryny, związki organiczne, które zmniejszają krzepliwość krwi, zapobiegają atakom serca i udarom mózgu. Zwiększone spożycie czerwonej porzeczki zaleca się cukrzykom, osobom starszym oraz tym, cierpiącym na notoryczne napady zmęczenia i senności.

Czerwony sok
Nektar ze świeżych owoców działa moczopędnie, likwiduje zaparcia. Wzmacnia mięśnie i przyspiesza ich regenerację, przez co znajdzie swoje zastosowanie w uzupełnianiu minerałów po treningu lub zwiększonym wysiłku. Wspomaga produkcję krwi. Obniża temperaturę i przeciwdziała nawrotom stanów gorączkowych. Działa przeciwzapalnie i napotnie. Skutecznie wspomaga leczenie kamicy nerkowej.

Czarna porzeczka
Wraz ze zmianą kolorystyki, zapachu i smaku przychodzi czas na nieco inny skład i właściwości. I tak, czarna porzeczka zawiera w sobie, poza witaminą A,C i E, również duże pokłady witamin z grupy B oraz witaminy K i P, karotenoidów, fosforu, żelaza i potasu. Świeże, czarne owoce rozszerzają naczynia krwionośne, regulują ciśnienie i oczyszczają krew i regulują przemianę materii. Wzmacniają ogólną odporność organizmu, obniżają poziom glukozy we krwi, łagodzą skutki choroby popromiennej, niedokrwistości i miażdżycy. Usprawniają funkcjonowanie kory nadnerczy. Czarna porzeczka stanowi ważny element w profilaktyce chorób, wpływa również na ogólną poprawę samopoczucia, likwidując skutki zmęczenia i otępienia.

Czarny sok
Świeżo wyciśnięty sok z czarnej porzeczki łagodząco wpływa na podrażnienia błony śluzowej żołądka, przeciwdziała wrzodom żołądka i chorobom jelit.




Nie zapominaj
Czerwona i czarna, to nie jedyne przedstawicielki swojego gatunku (wspomnieć wystarczy chociażby o jej białej, lub jak kto woli, żółtej siostrze), ale przez wzgląd na swoją powszechność, zostały jego reprezentantkami. Nie zapominajmy również o tym, że roślina to nie tylko owoc, więc możemy również wykorzystać zieloną jej część, liście, do przygotowania zdrowotnych herbat i naparów.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

INACZEJ NIŻ ZWYKLE - ZŁOTE KIWI

Na rynku spożywczym w Polsce pojawił się na nowo owoc, który ze względu na większą popularność swojego zielonego kuzyna, budzi w nas dużą dozę ciekawości, przełamując po raz kolejny nasze przeświadczenie o tym, że wszystko jest takie, jakie myślimy, że jest. Komu bowiem owoc kiwi nie kojarzy się z kolorem zielonym?

Rodem z Nowej Zelandii
Żółte kiwi, podobnie jak czerwone banany, staje się więc powodem żywieniowego szoku, który musimy szybko przetrawić. Owoc wyróżnia mniejsza ilość włosków na skórze, przez co łatwiej jest je spożyć w całości, a także wydłużony kształt i specyficzne zakończenie. W środku kryje natomiast zupełnie inne wnętrze, które pociąga za sobą również zmianę smaku. Jest słodsze. Przypomina ponoć połączenie banana z truskawką, mi jednak bardziej kojarzy się z agrestem. Pochodzi z Nowej Zelandii, gdzie po raz pierwszy wyhodowano je w latach 70 ubiegłego wieku.

Jeden owoc, wiele możliwości
Posiada podobne właściwości jak zielona odmiana aktinidii, nazywana również chińskim agrestem. Jedna sztuka dostarcza nam dziennego zapotrzebowania na witaminę C. Ponadto zawiera w sobie witaminę B i E, błonnik oraz minerały: potas, cynk i sód. Spożywanie kiwi wzmacnia odporność organizmu, wspomaga leczenie infekcji oraz profilaktykę antynowotworową i antymiażdżycową. Korzystnie wpływa na pracę serca i układu krążenia, chroni przed gwałtownym spadkiem poziomu cukru we krwi, reguluje jej ciśnienie. Ułatwia regenerację uszkodzonych komórek, odżywczo wpływa na skórę, likwiduje zmarszczki. Wzmacnia oczy. Skutecznie obniża ilość cholesterolu, wspomaga odchudzanie, normując przy tym procesy trawienne. W pestkach owocu znajdują się dodatkowo kwasy Omega 3, które pozytywnie działają na pracę mózgu oraz procesy odpowiedzialne za przyswajanie wiedzy. Wyjątkowym elementem układanki tworzącej kiwi jest serotonina, nazywana inaczej hormonem szczęścia, której spożywanie może korzystnie wpływać na stan naszego umysłu, podnosić poziom żywotności organizmu oraz jego energii. To wszystko natura schowała w niewielkim owocu, którym my możemy naładować swoje wewnętrzne baterie życia.


Poza złotą odmianą można spotkać również kiwi o miąższu koloru czerwonego, czerwono – żółtego oraz mini kiwi.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

SUPER OWOC - JAGODA KAMCZACKA

Jest rośliną długowieczną, najszybciej owocującą i dojrzewającą w naturalnych warunkach, w naszym klimacie, wyprzedzając tym samym nawet truskawki. Kryjące się pod nazwą jagody kamczackiej dwie odmiany wiciokrzewu sinego to rośliny o niezwykle niewielkich wymaganiach i olbrzymich wartościach odżywczych.

Pochodzą z terenów Azji, gdzie od wieków cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, ze względu na swój bogaty skład oraz lecznicze właściwości. Krzewy tej rośliny są bardzo wytrzymałe na zmienne warunki pogodowe, suszę, mróz i wilgoć. W zależności od nasłonecznienia miejsca, w którym rośnie jagoda, smak jej owoców zmienia się od słodkiego, do bardziej cierpkiego, w przypadku gdy uprawiana jest w miejscu przyciemnionym. Chcąc uprawiać wiciokrzew, najlepiej zdecydować się na wsadzenie dwóch odmian obok siebie, ma to korzystny wpływ na rozwój i zapylanie rośliny. Dobrze pielęgnowana jagoda kamczacka może owocować corocznie, nawet przez kilkadziesiąt lat. Zaliczane są do grona super owoców, roślin docenianych ze względu na swoje silne właściwości przeciwutleniające. Wiciokrzew jest bogatym "nośnikiem" witaminy A i C, miedzi, żelaza i jodu. Ponadto zawiera w sobie pektyny, kwasy organiczne oraz biologicznie aktywne substancje, wśród nich flawonoidy i antocyjany, które przeciwdziałają powstawaniu nowotworów oraz znacząco łagodzą skutki szkodliwej chemioterapii.

Możliwości super owocu
Jagoda kamczacka przejawia pozytywne działanie zdrowotne, które może być wykorzystywane zarówno zapobiegawczo jak i leczniczo, w ramach medycyny naturalnej. Zawarte w roślinie związki fenolowe, posiadają właściwości przeciwzapalne, zapobiegające chorobom metabolicznym. Substancje te dodatkowo przywracają równowagę mikroflory jelitowej. Spożywanie owocu pozwala obniżyć ryzyko chorób serca i miażdżycy, zmniejszyć poziom ciśnienia krwi, przez co ułatwi nam to walkę z nadciśnieniem. Dzięki właściwościom odtruwającym, antywirusowym i antybakteryjnym, wiciokrzew wspomaga profilaktykę chorób jamy ustnej. Pozytywnie wpływa na wzrok, ułatwia leczenie zapalenia oczu, zmniejsza kruchość naczyń włosowatych, polepsza przepuszczalność śródbłonka, przez co normalizuje dolegliwości wzroku, poprawia adaptację oka do widzenia po zapadnięciu zmroku. Zapobiega zakażeniom układu moczowego. Tworzy skuteczną barierę ochronną przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, powodującym uszkodzenia skóry, przyśpieszenie starzenia i mutacje DNA. Przeciwdziała wylewom wewnętrznym i podskórnym, wykazuje ogólne właściwości wzmacniające i antyseptyczne, reguluje zmęczenie i podnosi ogólny poziom energii w organizmie. Owoce jagody kamczackiej są również, coraz częściej wykorzystywane jako naturalny barwnik w przemyśle spożywczym.


Poza owocami rośliny, możemy również wykorzystać jej wysuszone kwiaty, z których możemy wykonać leczniczy napar, skutecznie wspomagający nas w walce z przeziębieniem, grypą i zapaleniem gardła, który hamuje dodatkowo rozwój bakterii i wirusów w jamie ustnej. 

środa, 10 czerwca 2015

MELONOWE ZDROWIE

Pochodzą z terenów Afryki i Azji, uprawiane już od czasów starożytnych, w niektórych kulturach traktowane jako obiekty kultu. Posiadają niezwykłe właściwości, a ich nazwa, pochodząca od greckiego słowa melopepon, oznacza "miękkie jabłko". Dziś przyjrzymy się możliwościom dwóch przedstawicieli tego gatunku – melona kantalupa oraz papai.

Melon kantalupa
Jest owocem, który w 90% składa się z wody, którą uzupełniają witaminy A i C, błonnik, który reguluje procesy trawienne oraz potas, pozytywnie wpływający na gospodarkę wodną organizmu, obniża ciśnienie krwi oraz usprawnia funkcjonowanie układu nerwowego. Melony o pomarańczowym kolorze zawierają dodatkowo porcję beta-karotenu, który z kolei wpływa ochronnie na serce, przeciwdziałając również nowotworom. Owoc działa oczyszczająco i moczopędnie, stosowany bywa także jako środek przeciwgorączkowy. Zaleca się zwiększone spożycie
melonów w trakcie rekonwalescencji po przebytej chorobie lub nieszczęśliwym zdarzeniu. Są one ponoć idealnym rozwiązaniem na stres i zmęczenie, poprawiają samopoczucie, korzystnie wpływają na stan skóry, ułatwiają zasypianie i poprawiają jakość snu. Sok z melona nawilża suchą skórę, łagodzi podrażnienia i stany zapalne skóry. Chłodzi i pozostawia uczucie świeżości.

Słodkie melony, ze względu na wysoką zawartość cukrów, nie są wskazane dla osób chorujących na cukrzycę. Powinni oni wybierać melony gorzkie.


Papaja
Określana fachowo melonowcem właściwym, a potocznie owocem aniołów, jest niezwykłą, egzotyczną rośliną, której spożycie może zmniejszyć ryzyko pojawienia się chorób serca, cukrzycy, przeciwdziała nowotworom (nazywana bywa najlepszym i najtańszym lekarstwem na raka), reguluje trawienie i obniża ciśnienie krwi. Papaja zawiera kwas foliowy, witaminy A, B, E, K, magnez, miedź, karoten, luteinę, zeaksantynę, wapń, potas oraz likopen, będący silnym przeciwutleniaczem. Regularne spożywanie papai podnosi poziom energii życiowej organizmu, przeciwdziała otyłości, pozytywnie wpływa na skórę, włosy i paznokcie. Zmniejsza ryzyko zachorowania na astmę. Obniża poziom złego cholesterolu we krwi. Wspomaga proces jej krzepnięcia. Regulują pracę układu krwionośnego. Zeaksantyna zapewnia ochronę naszym oczom, filtruje szkodliwe promienie słoneczne i zapobiega chorobom.

Nasiona papai
Niezwykle istotnym elementem całości, w przypadku papai, są jej pestki, którymi skutecznie możemy bronić się przed wszelakimi pasożytami, również tymi, zamieszkującymi nasze przewody pokarmowe. Dodatkowo zawierają enzymy ułatwiające pozbycie się niestrawionych białek. Korzystnie wpływają na stan naszej wątroby i oczyszczają ją z toksyn. Posiadają właściwości antybakteryjne i antyzapalne. Można je stosować w przypadku zapalenia jelit, wrzodów żołądka lub zatrucia pokarmowego. 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Gdynia Orłowo. W 2012 roku z nadmorskiego klifu zrzucono, zagrażający bezpieczeństwu ludzi, bunkier  z czasów II Wojny Światowej, który dziś obok funkcji falochronu, stanowi ponoć atrakcję turystyczną. 

W roku 2014 jeden z trójmiejskich artystów wykonał na nim napis, który dziś już nieco zniszczony, w towarzystwie szeroko uśmiechającego się ślimaka, nasuwa na myśl pytanie o zasadność podejmowanych przez ludzkość działań.

Obok napisu LOOK WHERE IS YOUR EMPIRE TODAY wykonano również, mało widoczne już sylwetki żołnierzy oraz kolczasty drut.

poniedziałek, 25 maja 2015

ZMIENIAMY NAWYKI: PODUSZKA Z KASZY GRYCZANEJ


Na pierwszy rzut oka wygląda na zwykłą poduszkę. Jaśka napakowanego pierzem, owczą wełną, gąbką lub jakimś innym wynalazkiem. Bynajmniej. Jest to niezwykle ciekawa, ze względu na swą prostotę oraz funkcjonalność, alternatywa dla standardowych poduszek. W czym tkwi sekret? Jak to zazwyczaj bywa, różnica jest tam, gdzie jej na pierwszy rzut oka nie widać. Otóż we wnętrzu tejże poduszki, zamiast wymienionych wyżej produktów, znajdują się łupiny kaszy gryczanej. Jest to rozwiązanie o wiele zdrowsze, wygodniejsze, którego wykonania możemy podjąć się na własną rękę.



NA RATUNEK WĄTROBIE – OSTROPEST PLAMISTY

W dzisiejszych czasach mało kto zwraca uwagę na to, co wprowadza do swojego organizmu. Śmieciowe jedzenie, którego z pewnością nadużywamy oraz rosnące spożycie alkoholu przyczynia się do tego, że coraz więcej osób skarży się na problemy z wątrobą. Duża część z nich szuka ratunku w różnego rodzaju środkach przeciwbólowych, dostępnych na rynku. Nie jest jednak rozsądnym jedną toksynę przepychać inną.

Korzystniejszym i efektywniejszym sposobem, przeciwdziałania schorzeniom wątroby, będzie zwrócenie się po lekarstwo do matki natury. Tym razem tym lekarstwem okazuje się być ostropest plamisty – roślina, którą większość z nas zna, kojarzy, jednak nie zdaje sobie sprawy z ich leczniczych właściwości.

Ostropest jest jednym z najskuteczniejszych i najczęściej stosowanych, w medycynie naturalnej, ziołowym środkiem na wątrobę. Wszystko dzięki zawartej w nim sylimarynie. Jest to kompleks zawierający pochodne flawonoidów, pochodzenia roślinnego, które posiadają działanie lecznicze (przeciwzapalne, antyoksydacyjne, rozkurczowe, detoksykujące, żółciotwórcze i żółciopędne), regenerujące strukturę błon komórkowych oraz ochronne. Jej działanie jest na tyle wyjątkowe, że potrafi zniwelować nawet skutki zatrucia śmiertelną dawką toksyn, zawartych w muchomorze sromotnikowym.

Ostropest plamisty jest ważnym elementem profilaktyki i terapii chorób wątroby – marskości, przewlekłych stanów zapalnych, wirusowego zapalenia oraz zwyrodnienia tłuszczowego wątroby. Jego działanie hamuje podziały komórek nowotworowych, zapobiega marskości wątroby oraz wytrącaniu się złogów i kamieni żółciowych. Stosować go można przy niestrawnościach, krwawieniach wewnętrznych oraz hemoroidach. Ponadto działa ochronnie i regenerująco na pracę nerek, zwiększa wydzielanie soku trawiennego, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych.

Niesamowitym właściwościom ostropestu uważnie przyjrzeć powinny się szczególnie osoby, które nadużywają alkoholu, leków, antybiotyków lub narkotyków, posiadają niezrównoważoną i przetworzoną dietę, zatruły się grzybami, cierpiące na cukrzycę lub decydujące się (będące w trakcie) na zabieg chemioterapii.

Ostropest można spożywać na kilka sposobów. Jednym z nich jest wywar przygotowany z nasion owocu, które parzymy podobnie jak to robimy ze wszystkimi innymi ziołami. Można go również zmielić i posypywać nim każdą przygotowywany przez nas pokarm. Z racji dość uniwersalnego smaku, pasuje on do wszystkiego. Sposobem, który najbardziej przypadł mi do gustu jest jednak łuskanie. Podobnie jak w przypadku słonecznika. Nie polecam go jednak osobom cierpiącym na brak cierpliwości.

czwartek, 21 maja 2015

Pozostając pod wrażeniem ostatnich warsztatów dotyczących zdrowych past do kanapek, postanowiłem nieco zamieszać w uzyskanych przepisach i zaskoczyć sam siebie śniadaniowym wynalazkiem, który uwieczniony został na zdjęciu powyżej. W skład pasty weszły tym razem pestki dyni, nać pietruszki, koper, kapusta kiszona, czosnek niedźwiedzi, orzechy włoskie i ziemne oraz olej nierafinowany.

wtorek, 5 maja 2015

WARSZTATY ŻYWIENIOWE - ZDROWE PASTY DO CHLEBA

W dniu 2 maja, w ramach Gdańskiego Bazaru Natury, odbyły się kolejne warsztaty żywieniowe. Tym razem, uczestnicy spotkania z Januszem Arraszem dowiedzieli się jak w szybki i niezwykle prosty sposób przyrządzić zdrowe pasty do chleba.

Mimo długiego weekendu majowego, do Hali Olivia dotarła spora grupa dzieci, które wraz ze swoimi rodzicami uważnie przysłuchiwały się zdrowotnym poradom, aktywnie uczestnicząc i wspomagając prowadzącego, w przygotowaniu niezwykle wartościowych kanapek. Podane poniżej "przepisy" to idealny sposób zdrowego urozmaicenia śniadań oraz kanapek, przygotowywanych dzieciom do szkoły. Wszystkie pasty, powinny być podawane razem z ciemnym, pełnoziarnistym pieczywem.







W pierwszej kolejności przygotowano pastę słonecznikowo – szczypiorkową. W celu jej przyrządzenia należy za pomocą blendera zmiksować odpowiadającą nam ilość słoneczniku łuskanego, wraz z niewielką ilością wody. Kiedy uzyskamy już jednolitą masę, dodajemy nierafinowany olej oraz drobno posiekany szczypiorek.






Podobny zabieg musimy wykonać, przyrządzając pastę orzechowo – rzodkiewkową. Orzechy ziemne (lub inne) należy zblendować z odrobiną wody, a następnie dodać posiekaną rzodkiewkę oraz olej tłoczony na zimno.










Do przygotowania pasty pietruszkowo-dyniowej, po raz kolejny użyjemy blendera, który pozwoli nam z pestek dyni oraz wody, uzyskać jednolitą masę dyniową, do której tradycyjnie dodamy olej oraz posiekaną nać pietruszki.










Do pasty selerowo-dyniowej potrzebujemy obranego i startego selera, który następnie dusimy na patelni, na małym ogniu, aż do momentu zmięknięcia warzywa. Następnie całość blendujemy, po czym dodajemy odrobinę oleju oraz pestki dyni.










Piąta pasta to kombinacja kaszy gryczanej oraz kapusty kiszonej i pietruszki. Kaszę należy opłukać w zimnej wodzie, po czym gotować przez kilka minut, na małym ogniu, aż do momentu jej zmięknięcia. Po odlaniu wody, kaszę blendujemy. Dodajemy posiekaną kapustę kiszoną oraz świeżą nać pietruszki.






Na zakończenie warsztatów - słodkie urozmaicenie, będące połączeniem buraka, garam masala oraz wiórków kokosowych. Buraka należy obrać i podobnie jak wcześniej w przypadku selera, zetrzeć. Tak przygotowane warzywo dusimy na patelni, na małym ogniu. Kiedy burak odpowiednio zmięknie, blendujemy go celem uzyskania odpowiedniej konsystencji. W międzyczasie dodajemy odpowiadającą nam ilość garam masali oraz wiórków kokosowych.






Podczas trwających nieco ponad godzinę warsztatów, uczestnicy zdołali przygotować oraz zasmakować w sześciu pastach, co jest faktem świadczącym o prostocie i szybkości ich przygotowania. Zadowolone miny dzieci i pełne wrażenia spojrzenia rodziców, to dowód smaku past, a ich składniki, dowód posiadanych wartości odżywczych.


niedziela, 3 maja 2015

NIECH ZAKIEŁKUJE W TOBIE ZDROWIE

Wiosna to okres, w którym wszystko budzi się do życia. To również dość wymagający czas dla naszych organizmów, które po zimowej hibernacji, muszą na nowo wskoczyć na wyższy bieg i odzyskać swoją witalność i energię, utraconą wraz z nadejściem chłodniejszych dni. Jednym z pomocników w odzyskiwaniu świeżości może być pożywienie. Warto zadbać o to, aby było ono jak najzdrowsze.

Do najzdrowszych możemy zdecydowanie zaliczyć wszelkiego rodzaju kiełki, które będąc jednym z pierwszych stadiów rozwoju rośliny, zawierają w sobie mnóstwo wartości odżywczych, które kryjąc się w ziarnie, podczas kiełkowania, zaczynają się uaktywniać, przeobrażając w lepiej przyswajalne dla organizmu.

Podobnie jak w przypadku wielu zdrowych produktów, kiełki nie są wymysłem mody czasów ówczesnych. Doceniano je już tysiące lat temu w Chinach, gdzie stanowiły bardzo ważny element diety, będąc jednocześnie formą lekarstwa.

Właściwości kiełków
Kiełki, przy swej minimalnej wartości kalorycznej, zawierają w sobie niewyobrażalne ilości witamin, wśród nich te z grupy B, C, D, E, K oraz PP. Ponadto są skarbnicą wielu minerałów: żelaza, fosforu, wapnia, magnezu, potasu, cynku, jodu, manganu, miedzi, litu i selenu. Gdyby tego było mało, w ich wnętrzu znajdują się również spore pokłady beta-karotenu, błonnika oraz kwasów omega-3.

Regularne spożywanie kiełków odmładza i regeneruje organizm, wzmacnia naszą odporność, uzupełnia braki witamin i minerałów, które z kolei chronią nas przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, blokując ich negatywny wpływ na nasz organizm. Kiełki obniżają poziom złego cholesterolu oraz skutecznie odtruwają nasze ciało z różnego rodzaju toksyn. Ich składniki stanowią podstawę ochrony przed miażdżycą oraz wszelkimi nowotworami. Regulują trawienie, ułatwiając przyswajanie wartości odżywczych. Oczyszczają skórę, wzmacniają włosy, paznokcie, zęby i kości.

Spożywanie kiełków, ze względu na ich właściwości, jest szczególnie zalecane wegetarianom, kobietom w ciąży oraz karmiącym piersią, chorym na anemię, osobom po świeżo przebytych chorobach, w stanach wyczerpania organizmu oraz dzieciom w okresie ich najaktywniejszego wzrostu.

Poszczególne kiełki roślin, zawierają nieco inne właściwości. Dla przykładu, znajdujące się na zdjęciu kiełki lucerny, nazywane również kiełkami życia, poza wyżej wymienionymi właściwościami, chronią przed chorobami serca, pobudzają naszą wewnętrzną żywotność, łagodzą skutki menopauzy, poprawiają pamięć. Zawierają w sobie witaminę B12 oraz witaminę U, osuszającą i przyspieszającą leczenie wrzodów, nieżytu żołądka oraz regulującą nadmierną produkcję soków trawiennych. Natomiast towarzyszące im (na zdjęciu) kiełki rzodkiewki, oczyszczają drogi oddechowe i zatoki, posiadają właściwości przeciwzapalne i moczopędne, a dodatkowo chronią inne kiełki przed pleśnią.

Kiełki to źródło życia i witalności, znane od wielu wieków, które wraz z modą na zdrowe odżywianie, powraca do naszych łask. Zadbajmy o to, aby w okresie budzenia się po zimie, jak najczęściej znajdywały one miejsce w naszym jadłospisie.

środa, 22 kwietnia 2015

LECZNICZE KĄPIELE

Jak powszechnie wiadomo, woda jest źródłem życia, może je tworzyć, niszczyć, ulepszać i przywracać. Jej właściwości i struktura sprawiają, że jest najlepszym i zarazem najstarszym lekarstwem, które człowiek może zastosować zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie.

Znamy już niezwykłą moc naprzemiennego stosowania wody zimnej i ciepłej pod prysznicem, a tym razem skupimy się na korzyściach płynących z zażywania leczniczych kąpieli zdrowotnych.

Korzyści płynące z kąpieli
Kąpiel przede wszystkim wpływa na nasz organizm relaksująco, likwidując zmęczenie oraz wszelkie oznaki stresu. Działa zarówno na nasze ciało, jak i ducha (wliczając w to stan naszego umysłu). Woda działa kojąco na nasz system nerwowy, ułatwia zasypianie, przez co znikają problemy ze snem oraz reguluje przemianę materii. Zażywanie kąpieli odmładza skórę, usuwa ból i napięcie praktycznie wszystkich mięśni naszego ciała.

Kąpiele lecznicze
W ofercie wielu sanatoriów i salonów spa, znajdują się ziołowe kąpiele lecznicze, które przynoszą ukojenie zarówno dla ciała, jak i dla ducha. Zazwyczaj jednak musimy za nie sporo zapłacić, podczas gdy domowe sposoby przyrządzania takich kąpieli są nie mniej skuteczne. I tak możemy pozbyć się wielu nieprzyjemnych dolegliwości, wykorzystując własną wyobraźnię oraz leczniczą moc natury. Michał Tombak, w książce: Czy można żyć 150 lat?, przypomina o tym, że osiągniemy spodziewany efekt tylko, jeśli będziemy zażywać kąpieli w tzw. cyklu leczniczym, tj. raz na dzień, co drugi dzień, w przeciągu dwóch, do trzech tygodni. Czas kąpieli, warunkowany naszym samopoczuciem, powinien wynosić w granicach od 15 do 30 minut.

Kąpiel rumiankowa
Jej temperatura powinna oscylować między 35, a 37 stopniami Celsjusza. W 5 litrach wrzątku należy zaparzyć 300 g kwiatu rumianku, a następnie odstawić na 2 godziny, a następnie przelać to do wanny. Kąpiel rumiankowa zalecana jest w przypadku bólu pleców, krzyża, problemów ze stawami. Posiada działanie przeciwzapalne i wzmacniające.

Kąpiel szałwiowa
Przygotowywana jest w temperaturze 34 stopni, zalecana osobom cierpiącym na astmę, bronchit i wszelakie choroby skóry oraz zmagającym się z niskim ciśnieniem. Posiada działanie przeciwzapalne i oczyszczające. Do jej przygotowania potrzebujemy 200g szałwii, którą zaparzamy w 5 litrach wody i odstawiamy na 2 godziny. Po wcześniejszym przecedzeniu, wlewamy napar do wanny.

Kąpiel świerkowa
Do jej przygotowania potrzebujemy 1,5 kg świeżych gałązek świerku, które gotujemy w 5 litrach wody, przez pół godziny, po czym całość przecedzamy i wlewamy do wanny. Kąpiel zalecana osobom skarżącym się na bóle kręgosłupa, kości oraz obrzęki kończyn. Temperatura wody powinna wynosić 38 stopni.

Kąpiel solna
Przygotowywana w wodzie o temperaturze 37-38 stopni. Do wody wsypujemy 2 kg zwykłej soli jodowanej, po czym dobrze ją mieszamy, tak żeby całkowicie się rozpuściła. Kąpiel uspokaja system nerwowy, oczyszcza organizm i odmładza skórę, łagodzi bóle mięśniowe i stawowe. Ponadto zwiększa ogólną odporność organizmu.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

MLECZNY SKUTEK UBOCZNY

Mleko jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych produktów w ludzkiej diecie. Według zachodniego pojęcia zdrowia, dla właściwego stanu organizmu powinniśmy spożywać mleko codziennie, natomiast medycy wschodu sugerują unikać mleka, używając go jedynie jako środka przeczyszczającego. Skąd taka rozbieżność?

Mleko matki jest jedynym źródłem pożywienia dziecka, zanim zacznie spożywać inne rodzaje pokarmu. W trakcie dojrzewania w ludzkim organizmie zanika aktywność enzymu laktazy, odpowiedzialnego za trawienie mleka, co jednoznacznie świadczy o tym, że dorosła osoba nie potrzebuje mleka.

Pij osobno lub nie pij wcale
W skład mleka wchodzi tłuszcz, przez co łączenie go z innymi pokarmami jest niewskazane. Prowadzi to bowiem do fermentacji, podczas której wytwarzają się grudki okalające cząsteczki pokarmu znajdujące się w żołądku, izolując je tym samym od soków trawiennych, opóźniając ich strawienie i przyśpieszając gnicie.

Pasteryzacja
Proces pasteryzacji, jakiemu poddawane jest mleko, niszczy jego naturalne enzymy, znacząco je zubożając, czyniąc ciężko strawnym.Organizm dorosłego człowieka nie jest w stanie strawić takiego półproduktu, a organizm dziecka może na niego reagować negatywnie, w formie wysypki, kolki lub nawet chorób układu oddechowego. Brak enzymów oraz zmieniona struktura białka hamują również wchłanianie do organizmu wapnia. Obecnie w wielu regionach świata zabroniona jest dystrybucja, a nawet spożywanie mleka surowego. Pasteryzacja zapewnia bowiem ogromne zyski, wydłużając przydatność mlecznego napoju.

Naukowe dowody na szkodliwość mleka
W latach 30 XIX wieku, w wyniku badań przeprowadzonych przez dr M. Pottengera, na grupie dziewięciuset kotów, z których część karmiono mlekiem surowym, a część pasteryzowanym, odkryto szkodliwość procesu pasteryzacji. Kiedy koty "surowe" rozwijały się prawidłowo, wśród osobników grupy "pasteryzowanej" zauważono zaburzenia orientacji, zwierzęta stały się apatyczne i podatne na wiele chorób zwyrodnieniowych. Ponadto, w drugim i trzecim pokoleniu kotów karmionych mlekiem pasteryzowanym zauważono, że od urodzenia mają one słabe zęby oraz wątłe kości, co wskazuje na brak absorpcji wapnia. Jako ciekawostkę, w książce Tao Zdrowia, Daniel Reid informuje, że młody cielak, karmiony pasteryzowanym mlekiem swojej matki, dożywa zaledwie pół roku.

Podobne procesy zachodzą w ludzkich organizmach, zalewanych codziennie, efektem ubocznym pasteryzacji, określanym powszechnie jako mleko. Dzieci mają coraz słabsze zęby i kości, coraz więcej osób w młodym wieku odczuwa bóle kości.

Warto zastanowić się nad potrzebą spożywania mleka pasteryzowanego, będąc świadomym konsekwencji jakie ono ze sobą niesie. Ktoś zapyta: A co z wapniem? A no nic, nawet surowa kapusta dostarcza więcej łatwo przyswajalnego wapnia, niż to zawarte w jogurtach, twarogach i innych produktach mlecznych.