poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Gdybym był wampirem, piłbym sok z marchwi

Wampiry są istotami, które jednych przerażają, a innych fascynują. Ja jestem gdzieś po środku, gdyż fascynująca i przerażająca jednocześnie jest dla mnie ich wizja wykreowana przez popkulturę. Nie wiem, jak można było z tak istotnego i niezwykle niebezpiecznego zjawiska, jakim jest wampiryzm energetyczny, stworzyć tak banalną bajeczkę dla społeczeństwa, jaką są wampiry żywiące się ludzką krwią.

O wampiryzmie energetycznym uzewnętrznię się w innym czasie, gdyż chciałbym tym razem krótko odnieść się do wynaturzonej wizji wampira i jego zapotrzebowania na ludzką krew, która w dzisiejszych czasach jest wysoce zanieczyszczona i dalece odbiega od swej pierwotnej struktury. Wampiry, które żywiłyby się krwią ówczesnych ludzi, musiałyby stosować przy tym regularną suplementację wspomagającą, gdyż nasza krew jest w coraz gorszym stanie i drastycznie różni się od krwi, którą nosili w sobie nasi przodkowie. Uboższa zawartość witamin i minerałów sprawia, iż jest ona coraz mniej wartościowa, zarówno dla jej nosiciela, jak i potencjalnego pasożyta, który miałby się nią pożywić, w związku z czym rodzi się swoisty żywieniowy problem dla wszystkich, ówcześnie żyjących wampirów. Szybko jednak można sobie z tym problemem poradzić, zmieniając nieznacznie swoje nawyki żywieniowe.

Gdybym to ja był wampirem potrzebującym codziennej porcji ludzkiej krwi, to zdecydowałbym się przejść na o wiele ekonomiczniejsze i zdrowsze paliwo, jakim jest sok z marchwi. Sok wyciśnięty z królowej warzyw ma zbliżony skład i strukturę do ludzkiej krwi, z tą jedną różnicą, że zamiast atomu żelaza, występuje w nim atom magnezu. Cała reszta jest analogią, która stwarza ogromne możliwości nie tylko wampirom, ale przede wszystkim ludziom, którzy mogą w naturalny i jakże prosty sposób podnieść jakość swojej własnej krwi, a tym samym poziom własnego zdrowia, przetłaczając do organizmu organiczną krew, w postaci soku z marchwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz