Od
wieków wszelkiej maści uczeni, myśliciele i naukowcy starali się
zaspokoić swoją ciekawość dotyczącą ludzkiego pochodzenia oraz
celu jego egzystencji na tej planecie. Pytanie: 'Kim jestem?' krążyło
w głowach wielu, pobudzając umysł do kontemplacji nad samym sobą
oraz istotą życia. Dzisiaj mało kto 'zaprząta' sobie tym głowę.
W tych przedziwnych czasach już nikt nie zastanawia się nad tym kim
jest, pragnąc jedynie zaspokoić swoją prywatną lawinę potrzeb.
Większość pozostałaby niewzruszona nawet w obliczu rewelacyjnych
odkryć, mających całkowicie zmienić nasze postrzeganie. Żyliby
dalej w złudnym przekonaniu, że być człowiekiem, to znaczy
jedynie być człowiekiem.
Skąd
we mnie tak iście filozoficzne rozmysły? Przeczytałem ostatnio
artykuł, który z jednej strony wzbudził we mnie zaskoczenie, z
drugiej zaś utwierdził w przekonaniu, iż życie należy postrzegać
z punktu widzenia Sokratesa, wiem, że nic nie wiem. Tylko z takiej
perspektywy możemy właściwie doświadczać życia i naszego
człowieczeństwa, bez złudnej otoczki, fałszywie przypiętej przez
nasz umysł. Ale o czym właściwie mowa? O naturze ludzkiej istoty, tym razem jednak z biologicznego punktu widzenia.
Człowiek
- kolonia bakterii na dwóch nogach
Powyższe
słowa padły z ust Jeorena Raes z Flamandzkiego Instytutu
Biotechnologicznego w Belgii, który na podstawie badań stwierdził,
że człowiek nie jest niczym innym, jak właśnie kolonią bakterii
na dwóch nogach. Raes należy do grupy naukowców, którzy sądzą,
że człowiek jest tzw. holobiontem, chimerą powstałą poprzez
połączenie wielu organizmów, bez których nie mógłby
funkcjonować samodzielnie. Jak udowadniają swoją tezę? Prowadzone
przez nich badania wykazały, że zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz
naszego organizmu żyje sto bilionów mikrobów. Oznacza to, że
wewnątrz nas, ich komórek jest 2,5-krotnie więcej, niż naszych
własnych. Ponadto spełniają one ponoć blisko 15 000 różnych
funkcji w naszym organizmie, odpowiadając m.in. za trzecią część
produktów przemiany materii znajdującej się w ludzkiej krwi,
zabijając bakterie, wytwarzając witaminy i wzmacniając układ
odpornościowy.
Wpływ
bakterii na nasze życie
Okazuje
się, że bakterie, które obok wirusów, zaliczane są do
najprostszych organizmów żywych, mogą wpływać na obszary mózgu
odpowiedzialne za przetwarzanie emocji. Wszystko to, przez
produkowane przez nie substancje, będące neuroprzekaźnikami, w
związku z czym bakterie mogą stanowić pośrednią przyczynę
depresji, a nawet autyzmu. Kolejnym negatywnym skutkiem
współistnienia z bakteriami jest ich wpływ na problemy z nadmierną
masą. Nadal uważam, że największym winowajcą jest w tym
przypadku nasze lenistwo, jednak skład flory bakteryjnej może
powodować, że jedna osoba (otyła), z tej samej porcji pokarmu,
uzyska więcej kalorii niż inna (szczupła).
Ogół
mikroorganizmów, które znajdują się na ludzkim ciele, nazywany
mikrobiomem, jest niezwykle zadziwiający, gdyż naukowcy prognozują,
iż w przyszłości, na jego podstawie będzie można nas
identyfikować, tak jak to czyni się teraz za pomocą odcisków
palców oraz kodu DNA.
Odkrycie bilionów bakterii, żyjących w ramach mojego 'ja', mogłoby praktycznie nie zmienić niczego, ale warto się przy tej okazji zastanowić, czy aby nasze pojęcie życia nie wyszło już dawno z użytku i czy nie wypadałoby spokornieć i w końcu zacząć się czegoś uczyć.
Natura
ludzka jest o wiele bardziej skomplikowana niż nam się wydaje, a my
sami jesteśmy wspaniałymi przejawami życia, stworzonymi w ramach
większego 'przedsięwzięcia'. Tak jak my stanowimy jedną
nieskończoną część planety, tak i sami składamy się z
nieskończenie wielkiej liczby organizmów, które składają się na
coś większego, co zwykliśmy nazywać człowiekiem. Jesteśmy
życiem, tworzymy życie i życie jest w nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz