Człowiek z natury
lgnie do tego, czego nie rozumie. Owiane tajemnicą, zaklęte piętnem
milczenia miejsca, które widziały więcej i więcej przeżyły niż
całe gromady ludzi, mijających je w pośpiesznym tempie życia,
zerkających nań jedynie w ramach ściśle uregulowanej rozrywki, są
dla człowieka niczym róża, która wyrasta z bezkresu szarości,
zachowując dystans do wszystkiego, co poza nią. W świecie, w
którym magia i przygoda są jedynie literacką fikcją, każdy
kontakt z takowym miejscem lub zjawiskiem jest jak powiew świeżego
powietrza, przerwa od niekończącej się karuzeli myśli, pożądań
i oczekiwań.
Jednym
z takich magicznych miejsc, które wprowadza człowieka w stan
wyjątkowego poruszenia, jest według mnie Rezerwat Kamienne Kręgi w
Odrach. Miejscowość położona w sercu sosnowych borów, na terenie
gminy Czersk, skrywa nieodgadnioną po dzień dzisiejszy tajemnicę
drugiego największego i najstarszego w Europie, zaraz po Stonehenge,
kompleksu megalitycznych kręgów. Na jego terenie znajduje się
10 kamiennych kręgów o średnicach od 15, do 33 metrów,
utworzonych z kamieni głównych w liczbie od 16, do 29, osadzonych na
"podmurówce" z mniejszych kamieni. Poza nimi, na terenie
rezerwatu znajduje się 30 zbiorowych mogił o średnicy od 8, do 12
metrów, a także ponad 600 pojedynczych grobów, oczko polodowcowe o
niezwykłej historii oraz elipsa emanująca boską energią.
W
niewzruszonym milczeniu strzegą swej tajemnicy
Wędrówkę
po niezwykłym rezerwacie rozpoczęliśmy od polodowcowego oczka, które jest ziemnym
lejem, powstałym ponoć, w miejscu zapadnięcia się kościoła.
Podczas badań, w jego wnętrzu, natrafiono na spalone ludzkie
szczątki, przez co powstała teoria, wedle której składano w nim ciała ludzi, którzy swą życiową postawą nie zasłużyli na
godny pochówek. Nocą, w tym miejscu, pojawia się duch pokutującej damy, który ma snuć się pomiędzy kręgami, przy akompaniamencie szumu wiatru, który, kiedy się w niego wsłuchać, zdaje się brzmieć jak kościelne dzwony.
Warto zatrzymać się przy ziemnym leju i oczyścić ze wszelkich złych myśli, by móc w pełni cieszyć się doświadczaniem energii w dalszej części zwiedzania.
Każdy kolejny krok upewniał nas, że uczestniczymy w czymś niezwykłym. Zachwyt megalitycznymi kręgami potęgowany był przez uczucie niezwykłości tego miejsca, zdawało się jakby energia wydarzeń z przeszłości unosiła się wokół nas, jakby kamienie próbowały coś podszeptywać.
Towarzyszące kręgom legendy, przez lata budziły pewien lęk wśród lokalnej społeczności, czym przyczyniły się do wytworzenia autonomicznego systemu obrony przed zniszczeniami, spowodowanymi ludzką ręką. Efektywna ochrona wpłynęła z kolei na wytworzenie idealnych warunków do rozwoju całych kolonii porostów, wśród których nieliczne pamiętają początki naszej ery. W ostatnich latach zniknęło stąd kilka z nich, do czego aktywnie przyczyniają się turyści odwiedzający rezerwat, w związku z czym należy pamiętać, by ostrożnie przemykać pomiędzy kręgami i pod żadnym pozorem nie dotykać, nie głaskać i nie przytulać się do kamieni, by przypadkiem nie zniszczyć trwającej od tysięcy lat istoty.
Przy kręgu IV weszliśmy na taras, z którego rozpościerał się widok na większą część rezerwatu, którego całkowity obszar to ponad 16 ha. Energia w tym kręgu wynosi 100 000 jednostek w skali Bovisa, używanej przez radiestetów do pomiaru promieniowania i określenia poziomu bioenergetycznego. Punktem zerowym skali jest 6500 jednostek, których wartość uznawana jest za neutralną dla człowieka. Wszystko poniżej niej oddziałuje na nas negatywnie, zaś powyżej - pozytywnie.
Znajdując się wewnątrz kręgu, jesteśmy ponoć całkowicie odizolowani od wszelkiej negatywnej energii, a on sam otacza nas ochroną, dzięki czemu czujemy się w nim bezpieczniej. Kręgi rzeczywiście wytwarzają wyczuwalną energię, która bardzo pozytywnie wpływa na organizm, oczyszczając i otwierając przy tym umysł. Zazwyczaj tłumaczy się to efektem placebo, jednak to, co się czuje nie wydaje się być wytworem sugestii. Weszliśmy na teren rezerwatu bez świadomości tego, co nas tam spotka, a mimo to każda osoba odczuwała pewną niewytłumaczalną różnicę znajdując się we wnętrzu poszczególnych kręgów, z których, jak się później dowiedziałem, każdy emanuje inną energią, mogącą pomóc nam przestroić poszczególne aspekty naszej egzystencji.
Zwiedzanie rezerwatu przyspieszyła nam nieco pogoda, która słoneczny dzień, zamieniła w burzowe popołudnie. Przy akompaniamencie grzmotów i piorunów, na nasze głowy opadał grad, co było zjawiskiem od lat niespotykanym na tym terenie.
Mimo nagłego załamania atmosferycznego opuszczaliśmy rezerwat w pełni usatysfakcjonowani, spokojni, oddając się kontemplacji nad fenomenem tego miejsca. Osobiście zdawało mi się odczuwać pewnego rodzaju sentyment, nie chciałem odjeżdżać. Rezerwat odwiedziłem pierwszy raz, a mimo to miałem nieodparte wrażenie, że wracam w dobrze znane miejsce. To w dużej mierze zasługa energii, której doświadczyłem podczas zwiedzania kamiennych kręgów. Nie da się tego opisać, ani zrozumieć, ale to miejsce żyje.
Historyczna polemika
Kamienne
kręgi w Odrach to teren budzący wiele kontrowersji, sprzecznych
wizji i niejasnych wyjaśnień, z których każde wydaje się być
niedokończoną historią. Pierwszym, który spróbował nadać jej
tor, był gdański archeolog Abraham Lissauer. W XIX wieku, na
podstawie znalezionych części krzemiennych narzędzi, określił
czas powstania kręgów na okres neolitu. Kilkadziesiąt lat po jego
teorii, stworzono nową, wedle której kręgi powstały znacznie
później, na przełomie er, a ich twórcami, mieli być Prasłowianie. W okresie II Wojny Światowej, Niemcy stwierdzili, iż
kompleks kamiennych kręgów jest germańskim sanktuarium. Najnowsza,
a zarazem ogólnie przyjęta za pewnik, teoria mówi o tym, iż około
roku 70, na tereny dzisiejszego rezerwatu i okalających go lasów,
przybył lud Gotów, który uformował kamienne kręgi, tworząc
cmentarzysko, będące jednocześnie miejscem spotkań starszyzny,
obradującej w najważniejszych dla plemiona kwestiach. Goci opuścili
„cmentarzysko” około roku 220. Zgodnie z rozkazem swego króla
Filimera, podążyli w kierunku południowo-wschodnim, nad Morze
Czarne. W Odrach pozostawili 30 kurhanów i ponad 600 mniejszych
grobów różnego rodzaju. Archeolodzy badający ten teren wydobyli z
nich, obok szkieletów, wiele przedmiotów codziennego użytku, ozdób
i narzędzi, które pozwoliły stworzyć wizję funkcjonowania
społeczeństwa Gotów, ich życia codziennego, hierarchii
społecznej, a nawet duchowości, czy stanu zdrowia ówczesnych
mieszkańców tych terenów.
Goci dość
skrótowo rozwiązują zagadkę powstania kamiennych kręgów,
spłycając ich funkcję do czysto obrzędowej, będącej elementem
ich duchowości. Jak było na prawdę? Tego prawdopodobnie nigdy się
nie dowiemy. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, iż „teoria
cmentarna” jest zbyt powszechnie stosowaną w przypadku takich
odkryć i miejsc, których nie można wytłumaczyć w ówczesnym
sposobie myślenia. To nasza kultura wprowadziła zjawisko pomnika,
jako elementu obrzędu pośmiertnego. Nasi przodkowie rozumieli czym
jest śmierć, a właściwie czym nie jest i nie celebrowali jej
nadejścia z adekwatnym dla nas rozżaleniem. Osobiście mam
nieodparte wrażenie, iż teoria Gocka, jest przystępną formą
kamuflowania zjawiska, którego nie rozumiemy, a sam lud Gotów
jedynie zasymilował kręgi mocy. Pozostając na tym terenie przez
dłuższy czas, zaczął chować swych zmarłych możliwie najbliżej
kręgów, w celu ochrony ich dusz.
Inna, zgoła
odmienna teoria, mówi o możliwości wykorzystywania kamiennych
kręgów do obserwacyjnego wyznaczania momentów przesileń. Taką
wizję wysnuł niemiecki geodeta Paul Stephan, który uważał
również, że cały kompleks był dodatkowo czymś w rodzaju
współczesnego kalendarza, w którym kolejne kamienie obwodowe miały
odmierzać upływające dni, natomiast centralne kamienie były
przeziernikami, w których obserwowano tarczę Słońca na tle
horyzontu.
Historii dotyczących powstania i przeznaczenia kręgów jest wiele, wiele z nich zostało
zapewne zmyślonych, przeinaczonych lub zwyczajnie spłyconych do
granic ludzkiego pojmowania rzeczywistości. Nie wiemy kim byli
twórcy megalitycznych kręgów w Odrach, ani jaka była ich
pierwotna funkcja. Wiemy niewiele, a nasza wiedza to wynik
kierunkowanej narracji i interpretacji, którą obraliśmy. Jedni
zobaczą w nich cmentarzysko Gotów, dla innych będzie to
pozostałość świętego gaju Słowian. Teorii jest wiele, a każda
z nich ma jeden punkt wspólny – energia tego miejsca. Jest
niepodważalna, odczuwalna mocniej z każdą kolejną chwilą
spędzoną w towarzystwie kamiennych kręgów. Las wokół nich żyje jakby wyraźniej, jego kolory są
głębsze, roślinność wydaje się być nieskazitelnie czysta,
nietknięta smugą cywilizacji. Całe to miejsce odżywia nas czymś, czego jesteśmy świadomi, ale nie możemy objąć swym rozumem. I to jest największą nauką, jaka płynie z wizyty w Odrach. Nie próbujmy wszystkiego określać, nazywać, czy rozumieć. Rzeczą ludzką jest się mylić, więc błędna interpretacja jest niemal znakiem rozpoznawczym naszego umysłu. Chcemy wiedzieć, a nie doświadczać, mieć, a nie czuć. Widzimy, ale nie dostrzegamy tego, co rzeczywiście ma znaczenie.
Czym są kamienne kręgi? Nie mam zielonego pojęcia, ale bardzo chętnie spotkam się z nimi raz jeszcze, gdyż niezwykłą uczyniły mi radość.
Czym są kamienne kręgi? Nie mam zielonego pojęcia, ale bardzo chętnie spotkam się z nimi raz jeszcze, gdyż niezwykłą uczyniły mi radość.
Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń